piątek, 1 listopada 2013

Od Eizo: 1. Mam być niańką?

Uh jak chłodno, nie spodziewałem się, że aż tak zmarznę, więc założyłem tylko, czarny płaszcz, na szczęście zbliżałem się już do firmy pana Hayato. Schowałem ręce do kieszeni i skuliłem się gdy zawiał wiatr, nigdy więcej nie ubiorę się tak lekko w jesień, po prostu nigdy.
Gdy w końcu wszedłem do budynku firmy to poczułem ulgę, a zwołasz wtedy gdy po otwarciu drzwi buchnęło we mnie ciepłe powietrze. Roztarłem dłonie i podszedłem do lady za którą stały dwie recepcjonistki, obydwie były uśmiechnięte od ucha do ucha, aż się żyć chciało, z drugiej strony, ciekawe ile im płacą by były takie optymistyczne.
- Dzień dobry, w czym możemy pomóc?- odezwała się ładna i wysoka brunetka.
- Witam, nazywam się Eizo Saito, byłem dziś umówiony z panem Hayato.
Dziewczyna, postukała trochę w klawiaturę komputera i znów zwróciła na mnie wzrok.
- Zgadza się, biuro szefa jest na 11 piętrze.
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem w stronę widny, z tego co wyczytałem w Internecie to całe 11 piętro jest jego jednym wielkim biurem z kilkoma pokojami.
Gdy jechałem windą na górę to zastanawiałem się ile będzie mi płacił i co w ogóle będę miał robić, tylko ja z mojej całej rodziny osiągnąłem taki sukces, stałem się nawet lepszy od mojego ojca, chociaż ja nie umiałbym tak jak on nauczać na studiach, to by było zbyt stresujące, nie tylko dla mnie, ale też dla studentów. Byłbym chyba najbardziej nie lubianym belfrem w całej szkole.
Wyszedłem z windy i ruszyłem w stornę drzwi na których była plakietka „Boss”, ciekawe po co mu te pozostałe pomieszczenia… Zapukałem do drzwi i po usłyszeniu, przytłumionego „proszę”, wszedłem do środka.
- Witam Pana, Panie Hayato.- uśmiechnąłem się wchodząc do gabinetu.
- Witaj Eizo, dobrze, że jesteś, siadaj.
Usiadłem na skórzanym fotelu, który stał przed wielkim dębowym biurkiem. Mężczyzna nie wyglądał na swój wiek, miałem wrażenie, że na pewno był po jakiejś operacji, ale wolałem w to nie wnikać, wiedziałem na pewno, ze farbuje włosy, by nie mieć siwych, moi rodzice też tak robią, chociaż mój ojciec nie tak często jak mama.
- Przejdźmy do rzeczy.- zaczął.- Słyszałem o tobie bardzo dużo dobrych opinii i chcę cię zatrudnić do pomocy.
Zdziwiłem się, taki ktoś jak Hayato Shiga, chce mnie zatrudnić? Niby po co? Przecież on już osiągnał sukces i bardzo dobrze sobie radził, a ja jestem doradcą, ja pomagam wejść na szczyt.
- No cóż… A mógłbym wiedzieć co dokładnie miałbym zrobić?
- Zająć się moim synem, jest spadkobiercą firmy i zachowuje się jak niewychowany gówniarz, chcę byś go naprostował.
- Czyli mam być niańką tak?
- Można to tak nazwać.- zaśmiał się.- Zgadzasz się? Będę ci sporo płacił. Zgadzasz się?
Zamyśliłem się na chwilę, to jest praca na dłużej… A przyda mi się  napływ gotówki, chociaż nie narzekałem na jej brak, może oddam trochę rodzicom? Może na pewno, wiele im zawdzięczam.
Mam silny charakter, poradzę sobie.
- Zgadzam się.
- Dobrze, wspaniale, mój syna to Kategora Shiga, wieczorem wyślę ci na meila jego adres, staw się u niego jutro z samego rana.
Przytaknąłem, wstałem i po prostu wyszedłem, zjechałem windą na ostatnie piętro i nie zerkając na recepcjonistki wyszedłem z budynku.
Cholera… Znowu zimno… Dlaczego zaparkowałem ten motor tak daleko?  A no tak… Bo bliżej nie było miejsca.
W końcu doszedłem do czarnej maszyny i wsiadłem na nią, znowu nie miałem kasku… Na takie spotkania nigdy go nie zakładam, sam nie wiem dlaczego. Odpaliłem silnik i jeszcze bardziej marznąc pojechałem do domu.

***

Rano pojechałem pod wskazany adres, teraz oczywiście miałem kask i byłem trochę luźniej (i cieplej) ubrany. Chłopak mieszkał w bogatej dzielnicy, w bloku, w którym są same apartamentowce i budynek ma własny parking, a także jest cały ogrodzony. Wszedłem na teren i by drzwi wejściowe się otworzyły wpisałem kod domofonu który podał mi Pan Hayato. Wdraałem się na trzecie piętro i zapukałem w odpowiednie drzwi.
Otworzył mi chłopak w moim wieku, był ode mnie wyższy i widać, że oderwałem go od jakiejś ważnej dla niego rzeczy. Najdziwniejsze były jego włosy, były niebieskie… Oby nie był podobny do mojego brata Juna…
- Witam, jestem Eizo Saito.

2 komentarze:

  1. Ohayou!
    Powiem jedno - opowiadanie zaczyna się ciekawie i dosyć oryginalnie. Fabuła jest interesując i wciągająca. W każdym razie mnie zachęciła do dalszego czytania.
    Wyłapałam kilka błędów interpunkcyjnych, aczkolwiek niezbyt rażących. Czasami stawiasz przecinek tam gdzie powinna być kropka, przez co łatwo można się pogubić w treści. Cóż... raczej nie mam więcej zastrzeżeń. Naprawdę mi się spodobało ^^
    Kuro-chan ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaak... Z interpunkcją mam spore problemy, ćwiczę nad nią ale i tak jest już lepiej niż było kiedyś XD
    Cieszę się, że ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń