niedziela, 24 listopada 2013

Od Kagetory: 10. Wstydzisz się mnie?

Przytuliłem go do siebie. Czułem jak jego klatka piersiowa miarowo obija się o moją. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Nie byłem zdolny obdarzyć kogokolwiek uczuciem... no nie licząc Hime, ale to moja siostra, więc to raczej miłość platoniczna. Do Eizo czułem coś czego jeszcze nigdy nie doznałem. Nie wiem czy to dobre uczucie, ale wiem, że bardzo silne. W tej chwili, kiedy nasze ciała się stykały, wiedziałem, że nie chce go nikomu oddać. Chce żeby był mój na zawsze... Mogłem się na tym przejechać, bo obydwoje byliśmy facetami, a do tego żaden z nas nie jest gejem... znaczy nie był... Wiedziałem, że jest to dla niego zupełnie nowe doznanie, tak jak i dla mnie. Ale mimo to miałem nadzieję, że mnie nie opuści. Patrzyłem jak Eizo powoli zasypia. Ja miałem z tym problem... Długo biłem się z własnymi myślami, zanim odleciałem do krainy snów. Zasnąłem czując oddech chłopaka na klatce piersiowej. Tak bardzo bym chciał, żeby ta noc trwała wiecznie...

***

Ni stąd ni zowąd usłyszałem śmiech Hime-chan. Na pewno nie miał on nic wspólnego z moim snem, w który dziewczyna nie brała nawet udziału. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że śmiech słyszę w świecie realnym, a nie świecie snów. Rozchyliłem lekko powieki. Leżałem sam w łóżku. Mój kochany grzejniczek zostawił mnie na pastwę losu, pod zimną chropowatą kołdrą. Zlokalizowałem dźwięki w kuchni i leniwie wstałem z łóżka. Włożyłem na siebie czyste bokserki i wyszedłem z pokoju. przeciągając się jeszcze poszedłem w stronę kuchni. Śmiech nasilił się. Zanim dotarłem do celu, po mojej nodze przeszło przyjemne i dobrze mi znane uczucie. Podniosłem ocierającego się o mnie zwierzaka i przytuliłem się do niego. 
- Gdzieś ty był Chimera? - Zapytałem mruczącego mi do ucha kociaka. W końcu wszedłem do kuchni z kotem na piersi. Kiedy tylko Hime mnie zobaczyła przestała się śmiać. Jednak nie na długo, bo zaraz znowu wybuchła, tym razem ze zdwojoną siłą. 
- Co cię tak śmieszy? Mam coś na twarz, czy coś? - Dziewczyna wytarła kąciki oczu, jakby chciała powstrzymać potok szczęśliwych łez. 
- To nic takiego... - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Rozejrzałem się po kuchni. Siostrzyczka razem z Eizo piła kawę rozpuszczalną bez mleka. Na stole leżały jeszcze dwa puste talerze, podejrzewał, że po tostach. Spojrzałem na chłopaka.
- Nie mogłeś mnie obudzić? - Eizo pochwycił mój wzrok, przejeżdżając wcześniej po całym moim ciele. Na jego policzkach wyrósł jeden wielki rumieniec. Po chwili schylił głowę i zaczął coś mamrotać pod nosem.
- Co? Nie słyszałem~! 
- Bo... Bo... - Odwrócił jeszcze bardziej głowę. Czemu nie chce na mnie spojrzeć? Aż tak się mnie wstydzi? Złapałem go za podbródek i zmusiłem, żeby na mnie spojrzał.
- Patrz na mnie jak do mnie mówisz... mama cię tego nie nauczyła? - Trochę mnie zdenerwowało jego zachowanie, ale jak zobaczyłem jego słodką czerwoną twarzyczkę, od razu mi przeszło. Uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem.
- Pamiętaj na następny raz. - Przybliżyłem się do niego z zamiarem pocałowania na "dzień dobry", ale on w ostatniej chwili mi uciekł, po raz kolejny odwracając głowę. 
- Hime... - wymamrotał tylko. Puściłem go wściekły.
- Jasne... rozumiem. - Zerknąłem na dziewczynę. Przyglądała nam się uważnie, jakby czekała na kolejną dawkę ploteczek, które można rozpuścić po całej okolicy. Hime była znana z tego typu rzeczy. To była jedyna zła rzecz, jaką można było jej zarzucić... Nikt nie jest idealny, prawda? 
- Hime, słonce... jestem ci wdzięczny, że przyniosłaś Chimerę, ale pewnie masz dużo obowiązków, więc może już pójdziesz? - Dziewczyna zrobiła obrażoną minę. Jak ja tego nie lubiłem... zawsze, chce na mnie wymusić poczucie winy. O nie! Tym razem się nie dam!
- Jakiś ty nie miły... przychodzę specjalnie do ciebie, a ty nawet się ze mną nie przywitasz, a do tego wyrzucasz mnie po pięciu minutach?
- Przykro mi kochanie... mam coś do załatwienia, z tym tu... - Wskazałem głową Eizo, który znowu odwrócił ode mnie głowę.
- Dobra! - Tupnęła złowrogo nogą. - Idę sobie! - Wybiegła z kuchni, żegnając się po drodze z Eizo. Pocałowała go w policzek... Czy ja czegoś nie wiem? Kiedy się tak zbliżyli? Co tu się dzieje?
- Nie daj mu się... - Powiedziała do chłopaka i wyszła z pokoju. Upewniłem się, że wyszła, kiedy zamknęła za sobą drzwi wejściowe. Wypuściłem Chimerę z objęć. Kot od razu pobiegł w bliżej nieokreślone miejsce. Podszedłem ponownie do Eizo i zmusiłem go żeby odwrócił się w moją stronę. Przyszpiliłem go do blatu swoimi biodrami.
- To teraz możesz mi wyjaśnić, o co chodzi... Aż tak się mnie wstydzisz? - Zapytałem zbolałym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz