Miałam bardzo dobrą rozgrywkę, kiedy przerwał mi dzwonek do drzwi. ~Jeśli to nie koleś z darmową pizzą, to się wkurzę~ pomyślałem. Rzuciłem joystick
na kanapę i poszedłem otworzyć. Przede mną stał jakiś koleś...
Przedstawił się i w ogóle. Obejrzałem go dokładnie. Nie, nie miał pizzy.
Zamknąłem mu drzwi przed
nosem i wróciłem do gry. Niestety facet nie dał się tak łatwo
zbyć... Dzwonek dzwonił mi cały czas w uszach. Próbowałem go
zignorować, ale się po prostu nie dało... a nic
nie wskazywało na to, że nieznajomy miałby sobie pójść. Wściekły
poszedłem znowu otworzyć drzwi.
- Czego!? - Warknąłem na
powitanie. Koleś wysłał mi taki wzrok jakby chciał mnie zabić. Zdziwiłem się z
lekka... szczerze to wyglądał na taką ciotę... i no tego... Przecisnął się
obok mnie i wlazł do mieszkania. - Hej! Hej! Czekaj! Kim ty jesteś!
- Już mówiłem nazywam
się Eizo Saito. - Odparł na pozór spokojnie.
- Aha... wiesz nic mi to
nie mówi, więc wypad. - Powiedziałem z takim samym spokojem. Chłopak zamiast
mnie posłuchać zaczął się rozbierać z kurtki i butów. Zignorował mnie zupełnie.
Zaczął rozglądać się po mieszkaniu... najpierw posprzątał moje ubrania, potem
pozmywał naczynia... W końcu przestałem się nim przejmować. Pewnie to jakaś
kolejna sprzątaczka wynajęta przez mojego ojca. Staruszek musiał się czegoś
nauczył bo tym razem przysłał faceta. Nie pytajcie co robiłem z tymi biednymi
ślicznotkami... na końcu zawsze uciekały z krzykiem... zabawne. Wróciłem do
gry. Znajomi nieźle się wkurzyli, że tak zniknąłem, bo przez to przegraliśmy,
ale trudno... w końcu to tylko gra, nic więcej. Zaczęliśmy nową
rozgrywkę. Szło nam całkiem dobrze, mieliśmy przewagę 10 ludzi dopóki...
dopóki moja nowa sprzątaczka nie odłączyła mi kabla od Xbox'a.
- Ej! Co jest! -
Krzyknąłem. Facet spojrzał na mnie i pomachał sobie kablem przed oczami.
- Od teraz nie ma
grania. - Powiedział.
- A ty co moja niańka!?
- Właściwie to tak... Twój ojciec mnie zatrudnił, żeby cię troszkę... hmmm... utemperował. - Spojrzałem na niego i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Od razu zadzwoniłam do ojca. Oczywiście był to prawda... Stary pierdziel wymyślił sobie kolejną głupotę... Rozłączyłem się ze śmiechem. Ale będzie zabawa!
- No zobaczymy... - Wstałem i podszedłem do Sprzątaczki. Zbliżyłem się do niego na tyle bym mógł przyszpilić go do ściany.
- Ciekawe jak szybko wymiękniesz... - Powiedziałem kładąc rękę na ścianie na wysokości jego bioder, jednocześnie uniemożliwiając mu ucieczkę. Facet stał niewzruszony ze wzrokiem wbitym w moje oczy. Podniósł rękę i dotknął moich włosów.
- Nooo... farbować włosów też już nie będziesz. - Uhuhuhu... może być ciężko! Co oznacza większą satysfakcje jak w końcu się złamie... Postanowiłem wrzucić go od razu na głęboką wodę. Przybliżyłem się do niego jeszcze bardziej. Nasze twarze i ... usta, dzieliły centymetry.
- Co ty robisz!? - Krzyknął Eizo. W jego oczach zobaczyłem zdziwienie z nutką przerażenia. Pięknie! Uśmiechnąłem się do niego. Już czułem no swoich wargach jego przyspieszony oddech. Właśnie wtedy ktoś zapukał do drzwi. Odwróciłem głowę w ich stronę.
- Braciszku!! Jesteś tam!! - Zapytał słodki głosik mojej idealnej siostrzyczki. Mógłbym ją zignorować, ale to była jedyna osoba w mojej rodzinie, która mnie nie, nienawidziła... ba!... nawet kochała!
- Cholera... - Szepnąłem tylko i uwolniłem Chłopaka. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Powitał mnie ciepły uśmiech Hime-chan. Dziewczyna od razu rzuciła mi się na szyję. Może i była młodsza, ale można powiedzieć, że to ona mnie niańczyła, zamiast ja jej... Od małego wiedziała co dobre, a co złe.
- Dobra! Dobra! Wiem, że dawno się nie widzieliśmy, ale bez przesady. - Powiedziałem z uśmiechem. Siostra odkleiła się ode mnie i podała mi jakiś pakunek.
- Co to?
- Prezent z Brazylii, a no i mam jeszcze śniadanie! - Powiedziała pokazując mi drogi pakunek, który trzymała w ręku. Zaczęła iść w stronę kuchni. Zatrzymała się w połowie drogi i wskazała na faceta, który bez wzruszenia ścierał kurze z szafek.
- Kto to? - Spytała. W tym samym momencie podszedł do niej Eizo i się przedstawił... w dość dziwny sposób.
- Witaj. Jestem Eizo Saito... Będę się opiekował twoim braciszkiem - Powiedział i pocałował moją siostrę w rękę. Dziewczyna zachichotała i zarumieniła się. Wyrwałem jej dłoń z łapsk niańki.
- Nie całuj jej! Jeszcze się czymś zarazi biedna... - Eizo posłał mi kolejne mordercze spojrzenia, a ja pokazałem mu język. Poszedłem razem z Hime-chan do kuchni i patrzyłem jak przyrządza mi śniadanko. Dzisiaj były naleśniki brytyjskie z musem winogronowym. Pycha!! Oczywiście jak już chciałem zacząć jeść to ten knypek zabrał mi talerz z przed nosa a jego zawartość wyrzucił do śmieci...
- Co znowu!? - Spytałem żałośnie.
Jak siostra Kagetory mogła przeszkodzić w tak ciekawym momencie? No jak, ja się pytam! *przeciągle lament* D:
OdpowiedzUsuńEizo najlepszy - wepchną się do czyjegoś mieszkania i zaczął sprzątać XD Nie pogardziłabym gdyby ktoś tak przyszedł do mnie i mi wypucował szafki z tony kurzu...
Hime-chan? Ale to o to chodzi~! Przecież nie można wszystkiego od razu ^^ Byłoby za nudno. A co do Eizo... Też tak chce~! I do tego, żeby to był jakiś słodki przystojniak~!
Usuń~Kagetora *.*
Kocham to ♥ Będzie się działo :*
OdpowiedzUsuń